niedziela, 3 września 2023


 

 

Wspaniała końcówka Wyścigu!😊

 

III Runda BSK Wyścig Górski Kamionki kolejny raz zachwyciła. Postaram się Wam troszkę streścić, co się działo przez cały weekend, a szczególnie w niedzielę.

W piątek wyjechaliśmy planowo tj. o godzinie 18. Spakowanie serwisu poszło szybko. Tutaj dziękuję Piotrowi za pomoc. Podróż do celu minęła bez problemów i bardzo sprawnie, dojechaliśmy zgodnie
z planem, ok. pierwszej w nocy.

Po dobrym śnie nadeszła sobota. 😊 Pierwszą część dnia przeznaczyliśmy na odpoczynek. Natomiast popołudnie poświęciliśmy na zapoznanie się z trasą oraz omówienie planu na zawody. Odwiedziliśmy okoliczne miejscowości i skosztowaliśmy lokalnych produktów. Tereny tutaj są piękne, polecam każdemu odwiedzić Góry Sowie. 😊

Czas na niedzielę.

Do zawodów przystąpiło aż 70 aut, co tutaj jest normą. W mojej klasie K2 wystartowało 8 aut wliczając mnie. Organizator zaplanował 5 podjazdów, w tym jeden treningowy i 4 wyścigowe. Wczesnym rankiem zajęliśmy się rozstawieniem serwisu i przygotowaniem auta pod pierwszy podjazd. W nocy padał deszcz, więc  trasa była mokra. Na początek postawiliśmy na opony deszczowe. Według wcześniejszych prognoz miało padać cały dzień, lecz od rana jedynie się chmurzyło. To był dobry wybór, ponieważ połowa trasy była jeszcze mokra.

Po treningu przyszedł czas na ściganie. Pogoda cały utrzymywała się bezdeszczowa, więc trasa powoli przesychała. Co przejazd wybieraliśmy różne specyfikacje opon, na przód opona wyścigowa, a na tył deszczowa. Na 4 przejazd założyliśmy same opony wyścigowe, ponieważ trasa praktycznie była sucha. Od przejazdu treningowego było widać, kto będzie bił się o czołowe miejsca. Po 4 przejeździe zajmowałem mocne 2 miejsce. Strata do pierwszego miejsca wynosiła aż 24 sekundy, ale miałem przewagę ponad 50sekund nad 3 zawodnikiem. Planem było utrzymanie tempa i obrona drugiej pozycji. Tak duża strata do lidera była spowodowana słabszą dyspozycją auta. Był problem
z wkręcaniem się auta na obroty, kręci się do 5 tysięcy i wyżej nie chce. Tutaj dostawiliśmy baty. Widziałem, że na suchej nawierzchni atak na 1 miejsce nie ma szans.

Przed ostatni podjazdem zaczął jednak padać deszcz i opad się nasilał. Do tego zbierała się mgła,
w końcu to góry. Serwis od razu zabrał się do pracy. Zmiana opon, dobranie odpowiedniego ciśnienia, itd. Czułem, że to może być moja szansa, bo jak wiecie kocham jeździć w deszczu. Bardzo dobrze się
w tym czuję i potrafię wykorzystać potencjał. W deszczu już tak bardzo nie liczy się moc silnika, ale technika i dobra opona oraz inny tor jazdy niż po suchym.

Przede mną startował zawsze Peugeot 106, którego doganiałem tuż przed metą. Przed 5 podjazdem nie przyszło mi do głowy, aby poprosić o dodatkowe 30 s na wydłużenie czasu do startu, aby go ponownie nie złapać w trasie. Chyba za bardzo byłem już skupiony nad startem. Na 2 km przed metą dogoniłem właśnie to auto. Starałem się nie denerwować i szybko go wyprzedzić. Niestety ok. 500m musiałem się za nim ciągnąć. Dopiero na krótkiej prostej kierowca zjechał na bok i ustąpił mi miejsca. Starałem się gonić czas, ale zdawałem sobie sprawę , że ta sytuacja może jednak  w tym przeszkodzić. Po dojechaniu na metę czułem złość, głównie na siebie. Kolega z Peugeota zaczął mnie przepraszać, ale to już była historia. Sprawdziłem wyniki i okazało się, że zabrakło 20 setnych. Odrobiłem ponad 23 sekundy!!! Gdybym nie dogonił tego auta, to nie dość, że odrobiłbym stratę, to jeszcze wygrałbym
z dużą przewagą. W wyścigach bardzo trudno jest nadgonić 5 sekund, a co tu mówić o 24. Trzeba było pogodzić  się z tą sytuacją. Na pewno mogłem być z siebie zadowolony, że jazda w deszczu nadal przynosi mi frajdę i jestem w niej mocny. Wiele osób podchodziło i pytało, jak tego dokonałem. Przy okazji wracały wspomnienia i opowieści z GSMP. Po zjechaniu na dół i omówieniu z serwisem całej sytuacji zaczęliśmy się pakować.

Co się okazało… Rozdanie nagród zaczęło się trochę wcześniej. Idąc w stronę startu mijałem moich rywali z klasy, którzy mówią mi, że jednak mam 1 miejsce. Ja na to: Jak to? Sędziowie, którzy zjechali z trasy przekazali protokoły z karami za szykany oraz wygrodzenia. Mój rywal z 1 miejsca dostał karę 5 sekund za potrącenie szykany i dzięki temu wskoczyłem na 1 miejsce. Radość wróciła, ale niedosyt był duży. W klasyfikacji generalnej uplasowałem się na 28 miejscu. W samym 5 podjeździe zająłem 18 miejsce. Co by było, gdybym nie dogonił auta? Pozostaną jedynie domysły. 😉

24 września obędzie ostatnia 4 runda BSK Wyścigów Górskich w miejscowości Srebrna Góra. Po 3 rundach w klasyfikacji rocznej zajmuję ex aequo 2 miejsce. Do lidera tracę 4 punkty. Będziemy chcieli pojawić się na tych zawodach i powalczyć o mistrza klasy drugiej na koniec roku.

Z tego miejsca bardzo chciałem podziękować mojemu serwisowi: Piotrowi i Rafałowi za pomoc w przygotowaniach i spakowaniu rzeczy oraz Bartkowi i Sebastianowi za obsługę auta podczas zawodów. Bardzo dobra robota Panowie! 😊

Dziękuję Tomkowi za wynajęcie lawety.

Dziękuję wam kibicom za trzymane kciuki i za liczne gratulacje! 😊 Całuski. 😉

Do 24 września nie planuję żadnych startów. Chcemy skupić się z serwisem na przygotowaniach oraz zlokalizowaniu przyczyny problemu z wkręcaniem się AXa na obroty.

Po wpisie ukarze się galeria oraz relacja filmowa.😊

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz